Obudziłam się nożem przy skroni. Niezręcznie. Czemu ja zawsze muszę się w coś wplątać? Jak nie dyndanie głową w dół nad wrzącą lawą to, to. Byłam przywiązana do krzesła a nademną sterczał jakiś człek od 7 boleści.
-Czego chcesz?-syknęłam.- I kim jesteś?-Postać tylko pokręciła głową.
-A po co Ci to wiedzieć?-odpowiedział z ironią w głosie
-Po to aby wiedzieć kogo zabijam.
-Ty? Mnie?-zadrwił. Jego czarne włosy przypominały węzę oplatające jego szyje. Był ubrany w spodnie moro i stary podkoszulek. Wyglądał na około 35 lat ale mozna się o to kłócić.
Nie pomyślał o jednym-nadal mam swoją torbę z eliksirami i pyłem duszącym. Wystarczy odpowiednio ułożyć ręce...
-Jestem silniejsza niż Ci się wydaje...-powiedziałam nadal mocując się ze sznurami oplatającymi moje dłonie.
-Wierz sobie ty mała dziewczynko...wierz...
Jest. Udało się rozplątałam ręce ale nadal siedziałam pilnując aby osobnik niczego nie zauważył. Przesunęłam torbę w stronę rąk i lekko ją uchyliłam. Wyciągnęłam pył i pchnęłam postać na ścianę z tyłu przy okazji rzucając w niego fiolką.
-Corlen! - Zawołałam mojego śnieznego tygrysa który wyłonił się z kotary dymu bez szwanku.
Wybiegłam z pomieszczenia. Okazało się iz jest to niewielki skladzik na miotły w mojej starejj szkole. Wiedziałam ze pył nie zatrzyma go na długo ale biegłam przed siebie a Corlen podązał za mną. Wybiegłam ze szkołu rzuciłam fiolkę z eliksirem wybuchającym w stronę dawnej szkoly. W samą porę. Zauważyłam tylko rękę wyłaniającą się z dymu jednak na prózno bo pd razu pochłonęła go fala wybuchu. Pierwsze co to zajzałam do torby. Przekopałam ją całą, naszczęście na dnie leżał mały kamień. Cel podrózy tego człowieka którego właśnie podpaliłam.
Hej!
OdpowiedzUsuńNie wiem, co tutaj mogę napisać, chociaż... wiem
MASZ TALENT!
no i tak...
A i jeszcze jedno... na przyszłość dodaj swojego mail'a tu na blogu, bo po prostu będzie łatwiej się z Tobą kontaktować, a nie weź się tu wciśnij człowieku w małe okienko komentarza... :D
Jak widzę odzew - błyskawica... ;p
OdpowiedzUsuń