poniedziałek, 16 września 2013

Coś a'la Pretty Little Liars :)

Miałam napisać wypracowanie na temat " Te wakacje wiele mnie nauczyły ". Nie miałam pomysłu, więc zaczerpnęłam go trochę z PLL :)

- Mela, chodź tu i się pokaż! - wrzasnęła z drugiego pokoju Ali.
Czułam się wręcz zażenowana. I co? Mam po prostu tam wejść? I to,  w dodatku w tej obcisłej sukience?
-Uhmm... już idę - odparłam z lekką niechęcią, po czym otworzyłam drzwi i wparowałam do pokoju, cały czas naciągając "ubranie", w taki sposób, aby chociaż trochę, zakrywało mi uda.
Nagle moje przyjaciółki wybuchnęły takim śmiechem, że nawet głucha sąsiadka znad przeciwka, to usłyszała.
- Wyglądasz bosko. - odparła, nadal śmiejąc się, Eli. - Teraz bez przeszkód możesz iść na bal.
- Dobra, dobra. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Przypominam wam, że ja też, przygotowałam dla was ubrania.
Zaczęłyśmy się przebierać, wymieniać ubraniami, tak, jak robiłyśmy to każdego roku. Był koniec wakacji. Zawsze wtedy, umawiałyśmy się w domu, którejś z nas i tam nocowałyśmy.
Ale w tym roku, doszedł jeszcze jeden punkt programu, a mianowicie, opowiadanie sobie strasznych historii. Nie jestem w tym dobra, więc stwierdziłyśmy, że zaczniemy od mistrzyni, czyli Alison.
Zgasiłyśmy światło, usiadłyśmy w kółku, zapaliłyśmy świeczkę na środku, a Ali zaczęła opowiadać.
- Była ciemna i ponura noc.  5 przyjaciółek zgubiło się w lesie. Kompletnie nie wiedziały co robić. Nagle, zaczęła znikać jedna, po drugiej. Zostały dwie. Obiecały sobie, że nigdy się nie opuszczą i że nie pozwolą by którejś z nich stała się krzywda. Jednak obietnicy nie dotrzymały. Nagle jedna zniknęła. Dziewczyna została sama. Szukała ich całą noc, ale bez skutku. Na sam koniec sama zniknęła. Od tamtej pory, każdy kto tam i  wejdzie zaburzy spokój mieszkańców tego lasu, zostanie potępiony i skończy jak one.
Zapadła wyczekująca cisza.
- I co? To koniec? - zapytała zdziwiona Hania. - Myślałam że amerykanie ( a pamiętajmy że Ali gdy miała 5 lat przeprowadziła się do Polski z USA ) są lepsi w te klocki niż polacy...
- Bo są! - Emila chciała obronić Alison, ale była dość nieśmiała i jak na nią spojrzałyśmy, to od razu odwróciła wzrok.
- Jestem zmęczona. - odparła, wyraźnie zaniepokojona Ali. Coś ją dręczyło. - Może się położymy?
- W sumie to też chciałabym się już położyć spać. - poparła Alison Ewelina.
W tym roku ja byłam gospodarzem naszej corocznej imprezy pożegnania lata i spałyśmy w stodole, w której jako jeszcze małe dziewczynki, bawiłyśmy się.
Stodoła nie była ponura, a wręcz przeciwnie. Miała kolorowe ściany ( to chyba dlatego, że jak miałyśmy po 8 lat, to stwierdziłyśmy że Hania jest jak Picasso i powinna coś namalować, na to ona wzięłam lakier do paznokci i zaczęła lać po ścianach. Byłyśmy zachwycone i same też zabrałyśmy się do roboty. Na sam koniec naszej "pracy" stwierdziłyśmy, że odwaliłyśmy kawał dobrej roboty. ) i normalne meble, jako iż traktowaliśmy ją jako domek gościnny. Ogólnie mówiąc, bardzo przyjemnie tam się spało.
Obudziłam się w środku nocy. Zawsze tak się działo, gdy byłam zdenerwowana, ale tym razem przecież było świetnie, więc nie wiem w sumie dlaczego tak się stało.
Popatrzyłam na śpiwór Ali. Był pusty.
Wybiegłam przerażona przed domek. Zaczęłam nawoływać Alison, ale nic to nie dało. Nagle zobaczyłam, jak Hania, Ewelina i Emilia wybiegły przed budynek, tak samo przerażone jak ja.
Nie potrafiłyśmy jej znaleźć. Przeszukałyśmy praktycznie każdy zakamarek dookoła całej posiadłości moich rodziców. Nigdzie. Jej. Nie. Było.
W końcu sprawa trafiła na policję.
Minęły dwa lata od zaginięcia Ali, a jej nadal nie ma. Czasami, mam wrażenie, że jak otworzę drzwi, to ona stanie na werandzie i powie coś w swoim stylu, typu - " Dobrze się schowałam?".
Tamte wakacje nauczyły nas wiele. Po pierwsze, losu się nie kusi ( znając Alison, to pewnie poszła do lasu żeby nam zaimponować ). Po drugie, czasami trzeba być bardziej empatycznym, a my nawet nie zapytałyśmy, czy coś się stało i dlaczego była taka smutna.

środa, 11 września 2013

Monster High - Po Moim Trupie ( RECENZJA )

"Monster High - Po moim trupie", czyli jak bardzo, durny serial potrafi zniszczyć dobrą książkę.
       Pierwszą część MH dostałam rok temu na urodziny. Po obejrzeniu paru odcinków, tego "Pseudo - serialiku", byłam dość sceptycznie nastawiona do serii. Na początku w ogóle jej nie ruszałam i ogółem rzecz biorąc, zostawiłam ją na czarną godzinę.
Ale tego samego roku, byłam na mazurach i chcąc, nie chcąc, wzięłam ze sobą tą książkę ( Jeszcze zabrałam Igrzyska Śmierci i Staszek i straszliwie... potworna szafa ). Byłam tam przez tydzień. Przez pierwsze 3 dni nie było najgorzej bo miałam dostęp do internetu, natomiast potem...
Igrzyska skończyłam czytać jadąc na owe Mazury, więc zostało mi MH i Staszek.
Wybrałam Monster High i się po prostu zakochałam *-*
Jest to na prawdę dobra książka, mimo ocen wielu.
Teraz odejdzmy od serialu, bo dostaję białej gorączki jak o tym myślę...

Żyje sobie pewna grupka "osób". Chodzą do normalnej szkoły, ale wszyscy mają jedną tajemnicę, którą starają ukryć za wszelką cenę.
Jest Frankie ( Która jest córką Frankensteina ), Clawdeen ( Wilkołaczka ), Draculaura ( wampirzyca ), Cleo ( mumia ), Ghulia ( zombie :P ), Duece ( gorgon ), Jackson ( nie wiem jak go opisać :D ), Clawd ( brat Clawdeen) oraz Melody ( uwielbiam ją *-* Jest syreną i nie chodzi mi tutaj o małą syrenkę z wściekło zielonym ogonem, tylko CZŁOWIEKA, który swoim głosem potrafi zmusić do wszystkiego).
Przez pierwsze trzy części, nikt nie wie o tym że są RAD - owcami ( skrót od Raczej Atrakcyje/i cośtam ;p ), natomiast pod koniec trzeciej części ( i znowu się powtarzam ) dowiaduje się o tym cała szkoła ( a wszystko przez Frankie i jej latającą głowę ).
Od tej pory traktują ich normalnie ( powiedzmy że normalnie ).
Cała książka jest pełna przygód, przemyśleń i praktycznie wszystkiego :P

P.S. W październiku mija roczek mojego bloga, więc szykujcie się na niespodziankę :)

sobota, 7 września 2013

Dary Anioła - Miasto Kości ( RECEZNJA )

To nie jest książka...
TO JEST COŚ Z CZEGO SIĘ NIE DA WYJŚĆ! 
Nigdy wcześniej nie czułam że mam ochotę płakać, bo książka się skończyła ( no dobra, raz jeszcze tak było, ale nie wnikajmy ). Zwykle brnęłam przez książkę i nawet gdy mi się podobała, to czekałam, aż zacznę jakąś kolejną, tutaj było inaczej. Chciałam, by ta książka była nieskończoną opowieścią *-*

To historia o tym, jak zwyczajna na pozór nastolatka, Clary Fray, odkrywa, że należy do grupy nazywanej Nocnymi Łowcami - są to mieszańcy człowieka i anioła, którzy przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, i chronią ludzi przed atakami demonów, znanych jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W walce pomagają im Cisi Bracia - wojownicy o zaszytych oczach i ustach. Rządzą oni Miastem Kości - nekropolią kryjącą się pod ulicami Manhattanu, gdzie spoczywają zmarli Łowcy. (Lubimyczytac.pl)

Czytałam książkę i koleżanka z równoległej klasy, zaczęłam się ze mnie nabijać, bo na korytarzu w szkole, zaczęłam się śmiać do książki :D
Od jakiegoś tygodnia żyję, praktycznie tylko tą książką ( co u mnie jest dość rzadkie ), a no i cały czas ( dosłownie ) nucę to piosenkę ( jak nie wierzycie, to spytajcie moją najlepszą przyjaciółkę ;P )

Po prostu kocham tą piosenkę *-*

I jeszcze oglądałam film ( co było wielkim błędem, bo najpierw oglądałam film w kinie, a później =, tego samego dnia, kupiłam książkę i miałam dużą dawkę spojlerowania :(
Co jak co, ale przy tej scenie, to się prawie popłakałam w kinie ze wzruszenia *-* :
Aww *-* Czyż to nie słodki widok :3

Ale nie... Simon musi wejść im w paradę... ugh...