Miałam napisać wypracowanie na temat " Te wakacje wiele mnie nauczyły ". Nie miałam pomysłu, więc zaczerpnęłam go trochę z PLL :)
- Mela, chodź tu i się pokaż! - wrzasnęła z drugiego pokoju Ali.
Czułam się wręcz zażenowana. I co? Mam po prostu tam wejść? I to, w dodatku w tej obcisłej sukience?
-Uhmm... już idę - odparłam z lekką niechęcią, po czym otworzyłam drzwi i wparowałam do pokoju, cały czas naciągając "ubranie", w taki sposób, aby chociaż trochę, zakrywało mi uda.
Nagle moje przyjaciółki wybuchnęły takim śmiechem, że nawet głucha sąsiadka znad przeciwka, to usłyszała.
- Wyglądasz bosko. - odparła, nadal śmiejąc się, Eli. - Teraz bez przeszkód możesz iść na bal.
- Dobra, dobra. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Przypominam wam, że ja też, przygotowałam dla was ubrania.
Zaczęłyśmy się przebierać, wymieniać ubraniami, tak, jak robiłyśmy to każdego roku. Był koniec wakacji. Zawsze wtedy, umawiałyśmy się w domu, którejś z nas i tam nocowałyśmy.
Ale w tym roku, doszedł jeszcze jeden punkt programu, a mianowicie, opowiadanie sobie strasznych historii. Nie jestem w tym dobra, więc stwierdziłyśmy, że zaczniemy od mistrzyni, czyli Alison.
Zgasiłyśmy światło, usiadłyśmy w kółku, zapaliłyśmy świeczkę na środku, a Ali zaczęła opowiadać.
- Była ciemna i ponura noc. 5 przyjaciółek zgubiło się w lesie. Kompletnie nie wiedziały co robić. Nagle, zaczęła znikać jedna, po drugiej. Zostały dwie. Obiecały sobie, że nigdy się nie opuszczą i że nie pozwolą by którejś z nich stała się krzywda. Jednak obietnicy nie dotrzymały. Nagle jedna zniknęła. Dziewczyna została sama. Szukała ich całą noc, ale bez skutku. Na sam koniec sama zniknęła. Od tamtej pory, każdy kto tam i wejdzie zaburzy spokój mieszkańców tego lasu, zostanie potępiony i skończy jak one.
Zapadła wyczekująca cisza.
- I co? To koniec? - zapytała zdziwiona Hania. - Myślałam że amerykanie ( a pamiętajmy że Ali gdy miała 5 lat przeprowadziła się do Polski z USA ) są lepsi w te klocki niż polacy...
- Bo są! - Emila chciała obronić Alison, ale była dość nieśmiała i jak na nią spojrzałyśmy, to od razu odwróciła wzrok.
- Jestem zmęczona. - odparła, wyraźnie zaniepokojona Ali. Coś ją dręczyło. - Może się położymy?
- W sumie to też chciałabym się już położyć spać. - poparła Alison Ewelina.
W tym roku ja byłam gospodarzem naszej corocznej imprezy pożegnania lata i spałyśmy w stodole, w której jako jeszcze małe dziewczynki, bawiłyśmy się.
Stodoła nie była ponura, a wręcz przeciwnie. Miała kolorowe ściany ( to chyba dlatego, że jak miałyśmy po 8 lat, to stwierdziłyśmy że Hania jest jak Picasso i powinna coś namalować, na to ona wzięłam lakier do paznokci i zaczęła lać po ścianach. Byłyśmy zachwycone i same też zabrałyśmy się do roboty. Na sam koniec naszej "pracy" stwierdziłyśmy, że odwaliłyśmy kawał dobrej roboty. ) i normalne meble, jako iż traktowaliśmy ją jako domek gościnny. Ogólnie mówiąc, bardzo przyjemnie tam się spało.
Obudziłam się w środku nocy. Zawsze tak się działo, gdy byłam zdenerwowana, ale tym razem przecież było świetnie, więc nie wiem w sumie dlaczego tak się stało.
Popatrzyłam na śpiwór Ali. Był pusty.
Wybiegłam przerażona przed domek. Zaczęłam nawoływać Alison, ale nic to nie dało. Nagle zobaczyłam, jak Hania, Ewelina i Emilia wybiegły przed budynek, tak samo przerażone jak ja.
Nie potrafiłyśmy jej znaleźć. Przeszukałyśmy praktycznie każdy zakamarek dookoła całej posiadłości moich rodziców. Nigdzie. Jej. Nie. Było.
W końcu sprawa trafiła na policję.
Minęły dwa lata od zaginięcia Ali, a jej nadal nie ma. Czasami, mam wrażenie, że jak otworzę drzwi, to ona stanie na werandzie i powie coś w swoim stylu, typu - " Dobrze się schowałam?".
Tamte wakacje nauczyły nas wiele. Po pierwsze, losu się nie kusi ( znając Alison, to pewnie poszła do lasu żeby nam zaimponować ). Po drugie, czasami trzeba być bardziej empatycznym, a my nawet nie zapytałyśmy, czy coś się stało i dlaczego była taka smutna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz